21 maja 1988 w katedrze Sw. Jana Chrzciciela we Wrocławiu otrzymałem
święcenia kapłańskie z rak Jego Ekscelencji Arcybiskupa Henryka Gulbinowicza.
Tak to oficjalnie zabrzmiało. No, miało tak zabrzmieć, bo to by było na tyle z oficjalnych informacji. Nie chciałem robić „oficjalnego święta”. Może trzeba było? Może. To na czym mi zależało, to odprawić mszę w kościele mojego chrztu i prymicyjnej mszy, w otoczeniu tych, którzy o tym fakcie pamiętają (w modlitewnej łączności z tymi, którzy nie mogli przybyć choć pamiętali). Pomodlić się na grobie Rodziców. I tak też było.
Ale, ale! Zdjęcia z imprezy są? Piękne zdjęcia z przemiłej uroczystości zakonno – rodzinnej. Prowincjał zorganizował wspólną mszę dwudziestopięciolatków w klaretyńskiej parafii na Bujwida we Wrocławiu, ze wspólnym posiłkiem w domu na Wieniawskiego. Brakowało Antka Badury – nie mógł przyjechać z Krasnojarska, gdzie przygotowywał swe święto. Cezarego, który od kilkunastu dobrych lat jest diecezjalnym księdzem i Michała, który po rozwiązaniu ślubów zakonnych i zwolnieniu z kapłańskich obowiązków przyjął sakrament małżeństwa....
Może zorganizuję rocznicę 25 lat pobytu w Afryce? Będę miał problem czy mam prawo wliczać rok sabatyczny w czas służby w Afryce? No chyba tak, bo w końcu jestem afrykańskim proboszczem J. Zapraszam.
PS.
Życzenia i prezenty można przyjmować cały rok czy tak ?