poniedziałek, 4 stycznia 2016

Pierwsze doświadczenia....


Wstałem przed 5 rano by o piątej być na terenie misji. Nie mogłem spać do drugiej więc  trochę zły na wyrost. Umówiłem się z parafianami na uprzątanie terenu pod kościół. Mówiłem sobie, że jeśli nikogo nie będzie do roboty o godzinie, która wyznaczyli - piata rano .... pełna  noc....to mnie popamiętają ...!!
Okazało się, że nie gadali po afrykańsku.... -  piąta to piąta a nie piąta trzydzieści  czy szósta!!!

Było ponad dziesięć osób z latarkami zbierających już żwir. Akcja o zorganizowanie której prosiłem w ubiegłym tygodniu. Po pół godzinie było nas około pięćdziesiątki, a na koniec może ze trzysta osób. Mieli pracować z podziałem na grupy. Zrobili wszyscy na raz, do kupy.


Skończyliśmy o siódmej, by mogli iść do swoich codziennych zajęć. Nazbieraliśmy żwiru ze cztery duże wywrotki, oprócz tego kamienie i odzyskany piasek. Żwiru na budowę - fundamenty i słupy pod prowizoryczną kaplicę.
A poza tym, był i Anioł Pański o szóstej...i pierwszy wschód słońca w Burkina Faso... I ciepła kawa i herbata do wyboru... Mnóstwo radości, śmiechu i zabawy...
Chyba ich już lubię...
 
 
 


1 komentarz:

  1. Trzymamy kciuki za Ojca, i życzymy sukcesów w pracy misyjnej, posługując wśród ludności Burkina Faso.

    Pozdrawiam
    Grzegorz Śliwiński
    z rodziną

    OdpowiedzUsuń