niedziela, 24 sierpnia 2014

....i......

Znów mnie zamilkło na dłuższy czas. Już chyba nie będę składał deklaracji o systematycznym pisaniu. (Potem ma się tylko wyrzuty sumienia, że znów nie wyszło tak, jak chciało by się żeby było...) 

Przychodzi mi wybrać między tematem: codzienne życie na misji i problemem "Ebola" 

Ebola – następna "plaga" która spadła na bidną Afrykę. Pierwsza myśl to retoryczne narzucające się pytanie: czy aby nie jakieś eksperymenty biologiczne... Na to się nie da odpowiedzieć.

Trzy sąsiadujące z Wybrzeżem kraje są dotknięte. Aż dziw bierze, że jeszcze nie my! 
Tak czy inaczej od końca marca obowiązuje zakaz spożywania dziczyzny - choroba przenoszona jest również przez gryzonie. Tym sposobem odpadło nam z "menu" przepyszne "aguti". 

Początkowo ludzie nie brali zagrożenia na poważnie, ale dziś atmosfera  niepewności zaczyna się szerzyć. Oficjalnie w kraju jeszcze nie stwierdzono zachorowań. W światku lekarskim różnie komentuje się oficjalne wiadomości telewizji rządowej. Ostatnio w dzienniku TV odradzono ludziom podawania sobie reki. 
W naszej diecezji jeszcze przed świętem Wniebowzięcia poszło ustne rozporządzenie biskupa o pominięciu rytu przekazywania pokoju w czasie mszy świętej i o podawaniu komunii świętej jedynie na rękę. Oczywiście odpowiedzialny dziekan nie przekazał mi informacji i dopiero na dzisiejszych mszach wprowadziłem rozporządzenie w życie. A czas był najwyższy, bo zauważyłem że co niektórzy wierni wychodzili na zewnątrz tuż po "Ojcze nasz"  by  wrócić po komunii świętej. To cień lęku przed zaraza. Może nasze zabiegi pomogą ludziom przejąć się sytuacją zanim będzie za późno.
Ja zastanawiam się czy nie poprosić lekarza, parafianina, o podanie z ambony szczegółowych informacji o chorobie i o tym jak trzeba się zachować w razie podejrzeń zachorowania.

To tyle na dziś. Poczytajcie sobie o Eboli na linku:
 http://www.medycynatropikalna.pl/chorobazakazna/75/goraczka-krwotoczna-ebola

Następne wieści będą o bardziej codziennej codzienności - czyli budowie i ogródku w doniczkach.

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję że dobry Bóg to sprawi że ominie Ojca Ebola szalejąca w Afryce oraz rejon w którym Ojciec przebywa. Będę się o to gorąco modlił. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Grzegorzu !
    Czy odpowiedz po trzech latach moze jeszcze byc wazna ? Ebola nas ominela, dzieki Bogu. Zdziwisz sie, ale potraktowano ja bardzo powaznie na Wybrzezu Kosci Sloniowej. Nie mozna bylo podawac sobie reki ani na przywitanie, ani na przekazanie znaku pokoju. Komunia swieta podawana jedynie na reke nie do ust.

    To tyle o eboli... Nie prowadze bloga, nie otwieram bedac w Afryce. Przyjaciele w Polsce sie tym zajmuja, jesli uda I'm sie przymusic mnie do napisania jkaiegos tekstu.
    Z radoscia dzis (na konczacym sie urlopie bedac) odkrylem pisanie dzielnego Grzegoza syna rownie dzielnego I dla mnie niezapomnianego trenera. Przekaz moje pozdrowienia Mamie, tacie, bratu.
    Z prosba o modlitwe of czasu do czasu.
    ks Zbigniew - klaretyn

    OdpowiedzUsuń