wtorek, 13 września 2011

..........

Pozornie życie wróciło do normy. Rano porozdzielałem roboty kilku mężczyznom, którzy przyszli pracować przy budowie kościoła. Wieczorem uroczysta msza Najświętszego Serca Jezusowego z kazaniem. Sobotnie święto Niepokalanego Serca Maryi. Wizyta mojego biskupa, który właśnie wracał z Abidjanu wiec wstąpił by mnie podtrzymać na duchu. Nie był zaskoczony, gdy poprosiłem go o pozwolenie na wyjazd z Soubre. Zdziwił się jednakże, gdy usłyszał że to już za kilka dni. Uspokoiłem go zapewniając ze zastępcą będzie ksiądz z ośmioletnim stażem kapłańskim, który przez trzy lata pracował w Soubre. Później niedziela i nowy tydzień ze zwykłym codziennym rytmem zajęć duszpasterskich i prac z ludźmi przy budowie kościoła. Tak było aż do czwartku.


Na cały ten czas przeniosłem się do Sióstr, które zachęciły bym „ukrył się” u nich przed wspomnieniami i ludźmi przychodzącymi złożyć wyrazy współczucia. Przed ludźmi udało się rzeczywiście ukryć. Uciec od wspomnień..., z tym jest o wiele trudniej, nawet teraz, choć minęły już prawie trzy tygodnie i po przebytych rekolekcjach próbuję „przyjść do siebie”.

Ksiądz Zbigniew Łaś - klaretyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz